Sprawna i bezpieczna praca zdalna to ważny, ale już niejedyny argument, zachęcający do transformacji miejsc pracy. – Budowa cyfrowych stanowisk pracy w 2022 roku różni się od procesów planowanych jeszcze kilkanaście miesięcy temu. Oczekiwania i potrzeby organizacji dynamicznie rosną. Na znaczeniu zyskują także wyzwania takie jak odpowiedni dobór zespołów realizujących projekty oraz przekonanie kluczowych osób do zmiany – podkreślają eksperci.
− Jeszcze zanim usłyszeliśmy pierwsze doniesienia o COVID-19, szefowie IT czy osoby odpowiedzialne za utrzymanie urządzeń końcowych, codziennie mierzyli się z wieloma wyzwaniami. Klasyczna infrastruktura EUC (ang. End User Computing) bazująca na komputerach osobistych czy laptopach, z lokalnie zainstalowanym systemem operacyjnym i aplikacjami, w których lokalnie przetwarza się i przechowuje dane, od zawsze wymagała pewnego balansowania. Trudno było uzyskać równowagę między komfortem i efektywnością pracy, a wymaganiami bezpieczeństwa i potrzebą elastycznego reagowania na zamiany. Zachowanie zdrowego kompromisu okazywało się trudne. W zależności od specyfiki branży czy priorytetów biznesu przeważało bezpieczeństwo danych i potrzeba kontroli przez IT lub tzw. user experience, a więc większa swoboda kształtowania środowiska pracy przez samych użytkowników, nastawiona na produktywność. Udana transformacja cyfrowa środowiska pracy wsparta najnowszymi technologiami jest w stanie pogodzić oba, pozornie sprzeczne cele, choć droga do niej zwykle nie jest prosta
– komentuje Jarosław Cichoszewski, Solutions Architect, Fujitsu Polska.
− Dział IT, nawet jeśli pozytywnie nastawiony do samej transformacji, odruchowo i działając w dobrej wierze, będzie miał tendencje do stawiania na narzędzia, procedury i schematy sprawdzone. Z kolei większość użytkowników po prostu nie lubi zmian. W efekcie nawet pod koniec pozornie sprawnego procesu transformacji cyfrowej, może się okazać, że gdzieś po drodze zniknęła większość oczekiwanych korzyści lub ich wpływ znacząco zmalał. Dlatego dobrą praktyką powinno być zaangażowanie w proces całej transformacji doświadczonego partnera, który oprócz dbania o końcową satysfakcję użytkowników, przeforsuje niezbędne zmiany, przeszkoli dział IT, pokaże nowe sposoby realizacji codziennych zadań. Całe szczęście coraz więcej przedsiębiorstw rozumie znaczenie tak zaplanowanego procesu
– wyjaśnia Jarosław Cichoszewski.
– Przykładem może być wirtualizacja stanowisk roboczych, której głównym priorytetem jest zachowanie dotychczas stosowanych narzędzi i procedur np. instalacji czy aktualizacji aplikacji. W efekcie może powstać dość wierne odwzorowanie fizycznej infrastruktury w postaci zwirtualizowanej. Będzie nim można co prawda zarządzać za pomocą znajomych narzędzi, ale nie będzie ono podatne na automatyzację procesów związanych z utrzymaniem, aktualizacją, ciągłym wdrażaniem poprawek bezpieczeństwa czy dynamicznym reagowaniem na zmieniające się wymagania biznesowe. Samych użytkowników taki stan może nawet satysfakcjonować. Mniej entuzjastyczne mogą okazać się osoby zarządzające organizacją, które nie będą w stanie dostrzec obiecywanych i oczekiwanych korzyści zmiany, a więc w niższych kosztów zarządzania czy wyższego bezpieczeństwa
– podsumowuje Jarosław Cichoszewski.