Kompaktowe mieszkania znowu w cenie. Nabywcy chcą więcej pokoi, ale maleje metraż minimalny jaki w danym typie mieszkania są w stanie zaakceptować.
Czy Polaków stać na większe mieszkania?
Uspokojenie dynamiki wzrostu cen, które nastąpiło za sprawą pandemii sprawiło, że rozdźwięk pomiędzy wartością lokali oferowanych przez deweloperów, a możliwościami finansowymi nabywców na koniec 2020 r. istotnie się zmniejszył, a jedynym miastem, w którym średni budżet zakupu jest niższy niż cena zakupu przeciętnego mieszkania jest Warszawa. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy może być kurcząca się pula mieszkań oferowanych przez deweloperów i istotna przewaga popytu nad podażą w tym mieście,
komentuje Katarzyna Kuniewicz, Dyrektor Działu Badań Rynku Mieszkaniowego JLL.
W tej sytuacji nie dziwi niewielkie zainteresowanie największymi mieszkaniami. Trudno sobie wyobrazić wygodne czteropokojowe mieszkanie o powierzchni 61 czy 63 metrów. Polacy są dziś wprawdzie zamożniejsi niż kilka lat temu, a ceny mieszkań w porównaniu do przeciętnych zarobków stabilne, nie zmienia to jednak faktu, że duża część polskich rodzin wciąż mieszka w warunkach, które wg. Eurostatu można uznać za przeludnione,
komentuje Aleksandra Gałabuda, Analityk w Zespole Badań Rynku Mieszkaniowego.
Zmiany nie tylko ze względu na pandemię
Zmiana modelu pracy i nauki oraz widmo nawrotu okresów, w których będziemy spędzali w domach całe tygodnie zmieniły sposób w jaki wiele osób patrzy na własne mieszkania i ich najważniejsze cechy. Potrzeba posiadania dodatkowej autonomicznej przestrzeni do pracy jest tak silna, że nabywcy są w stanie na jej rzecz zwiększyć budżet czy zrezygnować z centralnych lokalizacji,
komentuje Aleksandra Gałabuda, ekspertka JLL.
Więcej pokoi, ale na mniejszym metrażu
Proces poszukiwania mieszkania trwa średnio 5-6 miesięcy i jest bardzo złożony. Nakładają się na niego preferencje kupujących z ich możliwościami budżetowymi. I choć każdy przypadek jest inny, to przekrojowe przyjrzenie się wielu ścieżkom zakupowym pozwala na odkrycie w nich prawidłowości i lepsze zrozumienie tego procesu,
komentuje Marian Bruliński, wiceprezes i dyrektor marketingu obido.