Od lat toczy się dyskusja na temat dobrostanu kur znoszących jaja w hodowlach przemysłowych. W ostatnim roku, za sprawą zapowiedzianego przez Unię Europejską końca ery klatkowej do 2027 roku, przybrała ona na sile. Pomimo coraz większej ilości deklaracji sieci handlowych oraz konsumentów o kupowaniu jaj z alternatywnych systemów hodowli w Polsce nadal królują jaja klatkowe. Obserwując rynek i biorąc pod uwagę możliwości producenci wprowadzają do swojej produkcji wolny wybieg uważany przez organizacje prozwierzęce za najlepszą, aktualnie dostępną formę chowu. Jednak, jak to wygląda w praktyce?
Wolny wybieg a dobrostan kur
Zmieniające się zwyczaje zakupowe konsumentów dają nam wiele wskazówek, w którą stronę powinniśmy iść i jakie decyzje podejmować. Dlatego już od ponad ośmiu lat stale modernizujemy naszą architekturę wytwórczą i wdrażamy chów alternatywny, jednakże proces związany z jego wdrażaniem obarczony jest trudnościami zarówno ze strony urzędów, jak i czynnikami społecznymi. Nasze doświadczenie pokazuje, że jest spora różnica między deklaracjami konsumentów (w temacie chowu kur, ekologii etc.), a rzeczywistością. Na naszej drodze do wolnego wybiegu spotkaliśmy się z wieloma przeszkodami, które nie wybrzmiewają w społecznej dyskusji
– podkreśla Barbara Woźniak, Prezes firmy Ovotek i Pełnomocnik Zarządu Ferm Drobiu Woźniak, właściciela marki Zdrovo.
Pozwolenia i opór społeczny
Proces starania się o pozwolenie na modernizację naszych istniejących już kurników trwał od 2019 roku, przeszło dwa lata. To bardzo długi okres, który skutecznie hamuje inwestycje i powoduje, że proces zmian zachodzi w Polsce bardzo wolno i to nie z winy producentów. Nasz wybieg ma doskonałą lokalizację, która w żaden sposób nie przeszkadza w funkcjonowaniu lokalnej społeczności, gdyż ferma oddalona jest od pierwszych zabudowań, okolona lasem i polem, a mimo to przez protesty okolicznych mieszkańców tak długo czekaliśmy na pozwolenie
– dodaje Barbara Woźniak.
W innych lokalizacjach, w których staramy się o pozwolenia na wolny wybieg, także spotykamy się z niechęcią mieszkańców. Obawiają się oni degradacji terenów zielonych przez kury, nadmiernego wykorzystywania zasobów naturalnych czy odoru. Jako producent i inwestor spotykamy się na konsultacjach społecznych, tłumaczymy i rozwiewamy wątpliwości, jednak nierzadko nastawienie jest bardzo negatywne, a protesty powodują, że inwestycje znacząco się opóźniają. Jako duży, prężnie działający przedsiębiorca widzimy, że jest jeszcze bardzo dużo do zrobienia w kwestii edukacji i podnoszenia świadomości konsumentów. Dzisiaj jest to mocno deklaratywne - konsument opowiada się za chowami alternatywnymi w szeregu raportów, jednakże kiedy dochodzi do faktycznych działań – decyzje są najczęściej na nie
– mówi Barbara Woźniak.
Wysokie koszty hamują zmiany
Cena jest ważnym determinantem wyboru, nie tylko konsumenta w sklepie, ale przede wszystkim przetwórców czy producentów, którzy używają jaj do produkcji majonezów, makaronów itd. Przejście w skali całego kraju na w pełni alternatywny chów jest po pierwsze niemożliwe ze względu na mniejsze wolumeny produkcji, po drugie przy „wolnym wybiegu” potrzebna byłaby niewyobrażalna ilość terenu, a po trzecie znacząco odbije się to na kieszeni kupujących. Już dzisiaj obserwujemy, że na jaja ściółkowe, a tym bardziej wolnowybiegowe decydują się mieszkańcy dużych miast, natomiast w mniejszych miejscowościach oraz na wsiach nadal króluje klatka
- zaznacza Barbara Woźniak.
Bezpieczeństwo jaja
- trudność utrzymania standardów higienicznych,
- podatność na styczność z czynnikami zakaźnymi,
- możliwość niezbilansowanej diety,
- zagrożenie ze strony drapieżników.